Jak najlepiej zrobić komputerowe RPG? Ano wziąć jakąś średniowieczną krainę, wrzucić kilka ras zabłąkanych z innych uniwersów, pozwolić im żyć błogo i szczęśliwie, po czym na tyle mocno w niej namieszać, byś biedny graczu przez kilkadziesiąt godzin fabuły pracowicie naprawiał, co autorzy gry napsuli.
Nie inaczej w założeniach przedstawia się też Silverfall ukraińskiego Monte Cristo. Oto w świecie od wieków rządzonym przez magów, banda goblińskich wynalazców przywołuje nieopatrznie widmo rewolucji... no, na początek tylko przemysłowej. Na szczęście dotychczasowa magiczna elita - niewątpliwie przewidujący ludzie - w mig postrzega, że grozi to końcem istnienia wielu unikalnych gatunków oraz oczywiście... ich własnej władzy, rozpoczynając zawczasu proekologiczną krucjatę przeciw tym techno-zboczeńcom.
Tyle założeń fabularnych. Patrząc na samo wykonanie gry, widać, iż jej twórcy najwidoczniej pozazdrościli swym małym bohaterom inwencji, plastycznie bowiem gierka zachwyca, a silnik nadziany jest wszelkimi możliwymi nowinkami.
Grafika naśladuje tu komiks (podobnie jak w XIII), ale to komiks dobry i wysmakowany. Lokacje widoczne na przedstawionych skrinach zapowiadają estetyczną orgietkę - o ile, naturalnie, gustujesz w takich rozrywkach. Opisy miejsc, których na skrinach nie widać, takoż zapowiadają się ciekawie, jak np. miasta posadowione w chmurach i w sercu wulkanu.
Technicznie zaimplementowano tu chyba wszystko, co obecnie możliwe: wyrafinowane cieniowanie, animacje pór dnia, efekty wodne. Po prawdzie owo wszystko jest już po prostu pewnym standardem, ale trudno wymagać więcej. Z ciekawostek: autorzy zdecydowali się przedstawić wegetację, zatem roślinki w twoim otoczeniu rosną. Dla entuzjastów naturalistycznej fizyki zafundowano też efekt szmacianej lalki (rag-doll). Obrazowo rzecz ujmując: możesz strącić oponenta ze schodów i podziwiać, jak się zabawnie nieszczęśnik turla, fajtając bez składu rączkami i nóżkami.
A że gra nie samą legendą i grafiką stoi, wypada wspomnieć coś o fabule. Tu twórcy obiecują zachwycić cię ciekawymi wątkami i zwrotami akcji. Obietnicę tę trudno jednak zweryfikować, jako że nawet na własnej stronie są w owej kwestii mocno enigmatyczni.
Z tego co wiadomo, do wyboru będą cztery rasy (człowiek, elf, goblin i... troll) w dowolnej płci. Predystynowane do rozwoju określonych umiejętności, acz ostateczna decyzja zależeć będzie od ciebie. Od twoich decyzji zależeć będzie też, czy staniesz po stronie miłośników techniki (broniąc zachodniej demorkacji ;), czy też konserwatywnie opowiesz się po stronie natury. Wybór ten wpłynie na dostępne ci czary/technologie. Grając goblińskim technikiem możesz np. używać broni palnej i materiałów wybuchowych, zaś człowiek-mag posiądziesz umiejętność przemiany w wilka.
W trakcie gry mamsz możliwość zbierania drużyny. Jak nauczają klasycy - najlepiej różnorodnej etnicznie, poszczególne rasy nie są tu bowiem skłócone ze sobą. Osią konfliktu jest spór magia-technika, wybrana tu dziedzina będzie też ograniczać cię w doborze partnerów.
Gra za zapowiada dostępność opcji multiplayer dla maksymalnie 8 graczy, tak w trybie pvp jak i co-op. W tym drugim możliwe będzie wspólne wykonywanie questów. Trudno mi po prawdzie wyobrazić sobie zgodną kooperację 8 (a choćby i 2) graczy przez 25 godzin podstawowej i stokilkadziesiąt pobocznej fabuły. W typowych grach sieciowych wiąże się to raczej z dość losowym wyborem partnerów oraz wprowadzeniem założeń psujących intymną więź pomiędzy graczem, a poznawanym światem i nie wiem, jak zostanie to tutaj zrealizowane. Niemniej takiej właśnie możliwości brakowało jednak czasem np. w Gothicu czy Morrowindzie.
O najważniejszym w grze - czyli o samym graniu niewiele jednak da się dzisiaj powiedzieć. Jeśli twórcy fabularnie zaprezentują tu taki sam poziom, jak w kwestii grafiki, czeka nas całkiem ciekawy tytuł. Jeśli jednak ograniczą się tylko do bujania w obłokach efektów specjalnych, dostaniemy kolejny produkt piękny, jak erupcja wulkanu i równie użyteczny.
Gra za zapowiada dostępność opcji multiplayer (...) możliwe będzie wspólne wykonywanie questów.
Techno w krainie łagodności.