Ex machina

 
Pierwszy naprawdę dobry film na temat sztucznej inteligencji i początków Osobliwości Technologicznej.
Ex machina

Po tragicznym „Lucy”, po stosunkowo słabej „Transcendencji” i pozostawiającym pewien niedosyt „She” nareszcie widzę obraz w którym sensownie wyważono elementy akcji i nauki, a rozmów bohaterów na temat Testu Turinga da się słuchać bez bólu zębów i który ostatecznie nie tonie w odmętach banalnego romansidła w czasach wczesnego posthumanizmu. A przy tym jeszcze sensownie wyreżyserowany, zagrany, sfilmowany i zmontowany.

Och, oczywiście, że zawsze jeszcze mogłoby być lepiej, i zawsze jeszcze można próbować marudzić, ale osobiście od jakichś 10 lat zdaję już sobie sprawę, że mojego idealnego filmu SF nikt nigdy nie nakręci, bo poszłaby go obejrzeć jedynie kilkusetosobowa banda pomylonych geeków odróżniających automaty komórkowe od l-systemów ;)

Twórcy z resztą i doskonale musieli sobie zdawać sprawę, że target, w który celują i tak jest już dosyć wąski, bo pozwolili sobie przy okazji na dosyć odważne epatowanie golizną w niektórych scenach, bez obawy, że to im zepsuje kwalifikację filmu i obetnie zyski ze sprzedaży biletów osobom poniżej 16 roku życia.

Gorąco polecam!

 
 
Copyright 2024 drakonica.pl  All rights reserved
indeks tekstówmapa strony
portfolio.drakonica.pl