Przesłuchałam cały Cykl inkwizytorski Piekary, a w każdym razie tyle, ile tego do tej pory wydano i (jeśli to kogoś może zainteresuje) to się wnioskami podzielę.
Najpierw lista utworów uporządkowana wedle chronologii opowiadanej historii, która (jak widać) istotnie rozmija się z kolejnością wydawania poszczególnych części.
nr | rok | tytuł |
?? | ???? | Rzeźnik z Nazaretu (planowany) |
05 | 2008 | Płomień i krzyż - tom 1 |
06 | 2010 | Wieże do nieba |
07 | 2010 | Dotyk zła |
08 | 2011 | Bicz Boży |
09 | 2014 | Głód i pragnienie |
10 | 2015 | Kościany Galeon |
13 | 2019 | Przeklęte krainy |
14 | 2020 | Przeklęte kobiety |
15 | 2020 | Przeklęte przeznaczenie |
01 | 2003 | Sługa Boży |
02 | 2003 | Młot na czarownice |
03 | 2004 | Miecz aniołów |
04 | 2006 | Łowcy dusz |
11 | 2018 | Płomień i krzyż - tom 2 |
12 | 2019 | Płomień i krzyż - tom 3 |
?? | ???? | Płomień i krzyż - tom 4 (planowany) |
?? | ???? | Czarna śmierć (planowany) |
Osobiście polecam rozpocząć czytanie od księgi: Płomień i krzyż - tom 1 i jechać dalej wedle powyższej listy.
Osobiście odradzam też czytanie tomów: Sługa Boży, Młot na czarownice, Miecz aniołów i Łowcy dusz. Nie dość, że to wyraźnie słabsze literacko od całej reszty części to na dodatek również postać głównego bohatera oraz opisanego świata nie są tak naprawdę tym samym w co udało im się rozwinąć w późniejszych książkach. Osobiście byłam ich słuchaniem mocno rozczarowana.
Trylogię ruską: Przeklęte krainy, Przeklęte kobiety, Przeklęte przeznaczenie. Można sobie wyjąć z powyższego cyklu czytania i przyswoić dopiero na deser, bo dzieje się praktycznie w oderwaniu od wszystkiego innego.
***
Jak to oceniam? Wyjąwszy cztery pierwsze i wspomniane już niezbyt udane książki, pozostałe są całkiem malownicze i będzie to najlepiej oddające charakter całego tego cyklu słowo. Problem polega bowiem na tym, że Piekara - owszem - niezwykle udatnie odmalowuje koloryt świata, postaci, a z tego co tłumaczy w posłowiach bogato nawiązuje też do wiedzy historycznej i całkiem przyjemnie się w tym zanurza i wychodzi mu z tego całkiem smakowita ruchoma scenka rodzajowa. Tyle tylko, że Piekara niespecjalnie zainteresowany jest opowiadaniem jakiejś pełnokrwistej, porywającej fabuły.
Sapkowski lubi powtarzać, że jego świat, to „nieświat” namalowany na kołowrotku, który ma służyć jedynie jako tło dla opisywanych przez niego wydarzeń. Piekara powinien zaś oświadczyć, że jego fabuła to „niefabuła” stanowiąca jedynie pretekst dla ukazywania różnorakich miejsc i postaci.
Jedną z najbardziej wstrząsających scen w całym tym cyklu był ukazany w ruskiej trylogii proces malowania, następnie zaś całonocnego oglądania przy świecach monumentalnego obrazu leśnego uroczyska przywołanego w profetycznej wizji. To chyba najdobitniej pokazuje w jaki sposób wyważone są tutaj akcenty.
Kolejny problem jest taki, że ta fabuła nawet pretekstowa bardzo konsekwentnie donikąd nie zmierza. Autor w pierwszych 4-rech tomach (tych nieudanych) podgrzał atmosferę, zapowiedział czytelnikom niewiadomoco, po czym w tomie czwartym doszedł faktycznie na krawędź swoich straszliwych zapowiedzi, by następnie zamilknąć na dwa lata i wrócić jedynie po to, by ponownie opowiadać nam o tym, co wydarzyło się wcześniej, w międzyczasie lub gdzie indziej. Na dodatek w posłowiach sam autor całkiem wprost przyznaje, że nigdzie mu się w tej kwestii nie spieszy, bo skoro czytelnicy mają co czytać, a on ma co pisać (i na czym zarabiać), to chyba wszyscy są zadowoleni, jeśli zaś ktoś nie jest zadowolony, to przecież w każdej chwili może przestać czytać.
***
Słucha się tego przyjemnie, niemniej słuchałam głównie w łóżku podczas choroby i na spacerach, nie mając praktycznie nigdy problemu z tym, żeby w dowolnym momencie słuchanie przerwać i podjąć watek ponownie po dniach, tygodniach, czy nawet miesiącach. Co prawie nigdy mi się nie zdarzało w przypadku książek innych autorów, bo zwyczajnie męczyła mnie ciekawość tego, co będzie dalej i jak też się to wszystko zamknie.
Autor mnoży tajemnice, z których ogromnej części nigdzie nie wyjaśnia, ale to w sumie nawet nie zarzut. Po pierwszym rozczarowaniu brakiem odpowiedzi, doszłam do wniosku, że to po prostu taka metoda literacka, i nawet trudno ją krytykować, bo i prawdziwy świat przecież podobnie dla nas wygląda. Z resztą podobny zabieg stosowało przecież wielu różnych autorów. Uprzedzam tylko na wstępie, żeby nie nastawiać się raczej na to, że dowiemy się w trakcie, kto, koggo i dlaczego.
Cykl ma dwóch głównych bohaterów: syna kurtyzany i czarownicy oraz byłego perskiego maga. Obaj pracują obecnie dla Inkwizycji. I bardzo wyraźnie widać, jak różni są to bohaterowie, jak inaczej patrzą na świat z racji różnicy wieku i doświadczeń, chociaż obaj są niewątpliwie osobnikami inteligentnymi.
Wliczając postać jaką posiada główny bohater w 4-rech pierwszych tomach, powiedziałabym, że bohaterów tych jest w sumie nawet trzech, ale (jak już wspomniałam) te cztery pierwsze księgi sugeruję sobie akurat darować.
Pomimo wszelkich powyższych zastrzeżeń, uważam jednak, że z pozostałymi księgami warto się jednak zapoznać, albo przynajmniej sprawdzić, czy będą mam one smakowały.